poniedziałek, 22 lutego 2010

UCIEKINIER Z WARIATKOWA

Korzystając z dobrodziejstw urlopu, co prawda przymusowego oraz z dobrodziejstw domu rodzinnego, które to dobrodziejstwa z powodu kuchni przyprawiają o otyłość, lub mogą o nią przyprawić, odżywam od tego co ostatnio męczyło. A przynajmniej tak mnie się wydawało.
Znudzony rysowaniem, przeglądaniem scenariuszy do różnego typu adaptacji, odwiedzaniem wszystkich krewnych i znajomych odwiedziłem pewien przybytek sieciowy zwany chatem. W ogólnie znanej przeglądarce wpisałem hasło „chat”, niestety, nie znalazłem nic, co powinno definiować owo zjawisko. Za to odszukałem niewspółmierną ilość odnośników do tego typu „miejsc” zarówno na sieci krajowej jak i międzynarodowej. „Chat” jest, ogólnie rzecz ujmując, miejscem w sieci tzw internetowej. W związku z tym, iż jest to siec wirtualna to i samo miejsce jest a jakoby go nie było ( nawiązując do Kochanowskiego). Jest to, nie mające odzwierciedlenia w rzeczywistości, miejsce gdzie spotyka się szereg istnień ( pisze istnień bo nie konkretnych osób tylko jakiś dziwnych alter ego) nawiązujących kontakt paranormalny. Współczesna technika daje najprawdopodobniej możliwość wywoływania duchów osób żyjących, wywoływania pragnień i leków, skrywanych emocji i potrzeb bez zdecydowanego ujawniania się w rzeczywistości. Wracajac do tematu. Na ty wirtualnym rynku osobowości i osobliwości można spotkać charaktery przróznej maści. Logując się tam i przebywając na salonach czatu, zwanych pokojami, kanałami, czy w jakikolwiek inny sposób, nie sposób znaleźć w rozmówcy bardziej niż minimalnego odzwierciedlenia jego czatującego z jego rzeczywistym. W ciągu dwóch dni miałem kilka propozycji seksualnych, w różnych miejscach i okolicznościach, począwszy od ciemnych bram, poprzez samochody aż do niemalże apartamentów. Pisałem z osobami na wskroś nieszczęśliwymi oraz tymi, którzy szczęście udają. Z osobami, wydawałoby się zupełnie szczerymi, choć tającymi pewne prawdy. Z ludźmi szukającymi przyjaźni, znajomości, którzy po zaproszeniu na piwo, czy kawę niemal natychmiast zostali wylogowani ze świata czatu, bez żadnego: „Dziękuję, ale nie”, lub „ przepraszam, nie mam ochoty..”. Zaproszenia na odbycie stosunku seksualnego kończą się podobnie, przynajmniej w przypadkach na jakie trafiłem prowokując potencjalnych kopulatorów i kopulatorki. Niezależnie od płci i wieku ( a logował się jako przedstawiciel co najmniej dwóch pokoleń, dwóch orientacji i dwóch płci) można tak przede wszystkim spotkać różnego typu masturbatorki i onanistów, pokazujących swe erogenne wdzięki w kamerkach internetowych, anonimowo ujawniających swe erotyczne fantazje żonkisiów, mężatki, panny z dobrych domów i ministrantów. Perwersyjne fantazje służące samozaspokojeniu się, ewentualnie wyobrażeniom o niespełnionej miłości.
W ciągu dwóch dni przewinęło mi się kilka powtarzających się nicków (przezwisk, ksywek, loginów), osobowości tych samych, co sugeruje ich stałość uczuć wobec miejsca. Czat pozwała na prawie bezpieczne poruszanie się po nierealnym świecie, budowania swojego drugiego ja. nierzeczywistego.
Jeśli w każdej zasadzie jest wyjątek to w zasadzie czata, tez taki się zdarzy, choć w zasadzie może okazać się kwasem. Można bowiem natknąć się zupełnie przypadkiem na jakąś wirtualna osobowość, która wydaje się byś zupełną odskocznią od wszystkich zmanierowanych wirtualnością, uczestników gry. Niestety odskocznia ta, jak równia pochyłą (niby równa, a pochyła) okazuje się być w rezultacie nie do końca szczerą. Choć umiejętnie pozwala sobie pisać w taki sposób by sugerować i na tyle inteligentnie by sugestią nie być.
W latach osiemdziesiątych Pedro Allmodowar pisywał felietony i opowiadania jako gwiazda porno w różnych pismach kobiecych, w wieku XXI możesz wejść na czat aby ujawnić kim nie jesteś, a mógłbyś być, by na internetowym Forum Romanum obwieścić siebie fantazyjnego, perwersyjnego, bez zahamowań uczuciowo- emocjonalnych. Dziś nie musisz ukrywać się przed tzw społeczeństwem by prowadzić życie na równoległej płaszczyźnie, wystarczy zalogować się na czacie.
Tytuł felietonu zainspirowany jednym z loginów. Ja pozwalając sobie na takie doznania i doświadczenia, tez do tych w pełni normalnych się, raczej nie zaliczam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz