wtorek, 3 lutego 2009

BRYTYJSKI WEEKEND

Jakże miłe bywają powroty do normalności, powroty poweekendowe, zwłaszcza jeśli weekend w stopniu znacznym przyczynia sie do marskości wątroby, a i zbyt długotrwały stan lewitacji zarówno cielesnej jak i duchowaj nie jest wskazanym. Stan niniejszej lewitacji spowodowany był początkowo sobotnim wieczorem wspomniej. Wspomnienia z Kundlem (polski Brytyjczyk czy też raczej brytyjski Polak, jeden z najpozadniejszych facetów w tym mieście moralnego zepsucia)zakonczyły sie całonocną wyprawą do coconerii. Coconeria (nazwa znikształcona dla potrzeb bloga) to jeden z tych klubów świadczących o moralnym zepsuciu, pijaństwie tegoż miasta (choć są i gorsze miejsca) gdzie uczestniczy imprezy histerycznie, w alkoholowym amogu, z podniesionymi kitami niczym kalifornijskie wiewiórki biegaja, tańczą, usmiechają sie dosiebie szukając wielkiej miłości choć najczęściej jednocnonej. Zważywszy jednak na fakt, iż z miejsca tego wychodzi sie w godzinach zaawansowanego świtu to miłośc, o której mowa jest raczej miłością jednego poranka. Zasadzniczo wiekszość osób tam liczy na swój świt uniesień; mój świt pozostał świtem uniesień poalkoholowych.
Ckliwie mnie natchnął niedzielny wieczór rozpoczęty jakto ostatnimi niedzielami bywa w "krainie szeptów", gdzie dopijajać piwo słuchając jezzu,upajając sie kawałkiem "sweet dreams" w wersji jazoowej czekałem na Ciotkę Diu, Grega i de Foltę, którą namiętnie podwywał tamtejszy barman. Kogut ów,rzucał w kierunku naszego stolika wielce wymowne spojrzenia, jego źrenice błyszczały momentami do tego stopnia, że przyciemniona sala lokalu niejako ulegała nadzwyczajnemu rożświetleniu, zbieranie szklanek przez barmana przypominało wręcz taniec godowy wokół de Folty z naprężonym bicepsem,tricepsem, dwugłowym i całaresztą mięsiwa jakim barman dysponował, a malo tego nie było. W związku z zaistniałym kogucim wieczorem raczej nie powinienem miec trudności by de Foltę wyciągać do mojej ulubionej bohemowskiej knajpki.
Swoją drogą zabawnie wygłada taki prężący sie facet, epatujący wszystkimiswymi wdziekami jednocześnie, nie żeby dozować na zewnatrz swą estetykę, takpowoli, po drogu, pojedynczo czy parami ale wyrzucić wszystko naraz przedsiebie. Boże jak ja idiotycznie musze wygładac podrywając

1 komentarz:

  1. Idiotycznie wyglądasz tylko dla tych, z którymi siedzisz kole jednego stołu;)

    OdpowiedzUsuń