czwartek, 29 stycznia 2009

PIENIĄDZE

Obebrałem, a w zasadzie podpisałem dziś kolejną umowę o pracę. Jakże wielkie było moje zdumienie, ostentacyjnie upublicznione na mojej twarzy, kiedy to zobaczyłem podstawę wynagrodzenia na niniejszej umowie. Do tej pory niezdawałem sobie sprawy, że kolejna bądź przedłużona umowa jest wystarczającymdowodem szacunku, uznania i motywacji okazywanych pracownikowi. Cóż...ogólnoświatowy kryzys najwidoczniej wkracza i tę sferę życia.
Ciekawe ludzie byli bardziej szczęśliwsi w okresie tzw. "handlu wymiennego"?Nikt nie troszczył się o jakieś papierowe bilety Narodowego Banku Polskiego.Ja w takiej sytuacji pewnie wymieniałbym własne obrazy; swoją droga ciekawe,co mógłbym dostać za kopie Lempickiej o wymiarach 100x70 cm . Zresztą zapewne i tak nie utrzymałby się długo ten stan wymiennej szczęśliwości, zachwilę określono by najróżniejszego rodzaju przeliczniki, wskaźniki, WIGi, kursy ziemniaka względem żyta lub buraka paszowego, wdarłaby się inflacja iw rezultacie za trzy ziarna pszenżyta z roku na rok oddawalibyśmy corazwięcej ziaren kukurydzy. Powstałoby Ministerstwo polityki socjalnej i handlu wymiennego dla ochrony mas ciemiężonych przez wymiennych obszarników.
Dziś wszystko i tak kręci się wokół pieniądza, nie tylko tego posiadanego w portfelu, zawartego na kocie bankowym czy karcie kredytowej(Boże, musze spłacić własną, odsetki pewnie już naliczyli). Otóż, dostaję smsa od swojego długoletniego przyjaciela (tak literatura brytyjska określażyciowego partnera, z którym dzieli się życie w ramach konkubinatu), wktórym to smsie czytam: "dziś sprzedaż na poziomie 6 tys. Netto, plan na dzień wykonany". I jak tu nie żyć pieniądzem, on jest wszędzie, jest tam gdzie go nie ma, ale jest.Co mnie zebrało na te finansowe dywagacje? hmm, zapewne ta umowa i fakt, że dziś mój chlebodawca dokonał masowego przelewu na konta swych chlebobiorców. Znów kilka dni oddechu.
A Amerykanie mają na jednym ze swych banknotów slogan: "In God we trust";ale to manna i przepiórki spadały z nieba na pustynie a nie dolary J.

1 komentarz:

  1. hej czytałem blog fajny,szkoda,ze nie mówiłes mi o tym wcześniej.ale czy to teraz ma znaczenie,żadne.dziękuje za przerosiy,przyjęte.nie wiedziałem że w tobie kryje sie drugi człowiek.przeczytałem to jak książkę kolejną i ciekawa.cos na zasadzie autobiografi ale tyle z ciebie nie wyczytałem,moze nie umiem czytać,brak szkoły czy innych umiejętnosci sam nie wiem.pisz do mnie bo jak się pojawie w krakowie to zabije i ty wiesz za co.pozdrawiam maras 3011

    OdpowiedzUsuń