środa, 28 stycznia 2009

Całkiem niezły moment na rozpoczecie bloga. Dzis mija rok odkąd zamieszkałemw tym cudownym mieście smoka wawelskiego, Bony i conajmniej tczterechdynastii królewskich. zastanawiałem się czy nie kupic sobie kilogramacukierków czekoladowych z okazji urodzin ale po dalszym przemysleniachstwierdziłem, iz coś bardziej płynnego i obfitującego w procenty bedzie owiele lepszym rozwiązaniem.Czy cos sie zmieniło? hmm, sam nie wiem, kilku przyjaciół odeszło, pojawilisie nowi, tak z nienacka i tak jakby szczerze, przeżyłem kilka burzliwych ikrotkotrwalych romansów acz emocjonalnie upojnych, ktorych nie załuję, niechzalują ci drudzy :). Sam w tym czasie się nieco zmieniłem, nawet zacząłemdziwnie mówic, otóż zdarza mi się powiedzieć: "czeba czepać na peronieczecim", ale "na pole" nie wyjde nigdy:).Ostatnio, dzięki Ciotce Diu Samo Zło (niezidentyfikowana do końca kuzynka zlubelszczyzny), zanurzam się w teatrze, zniewalam jego potegą słowa, obrazui przestrzeni, światła, ktorego strużki widać w zaczernionej widowni by nascenie ulegly pelnemu rozproszeniu. Pokochałem teatr....do tego stopnia, żewrecz do ekstatycznych przezyc doprowadza mnie bywanie w nim raz w tygodniui popadam w zupelnie odmienny stan nie nawiedzając go.Kolejnym zjawiskiem, które zawładneło mna ponownie jest Tamara de Lempicka.Znowu kopiuję Ją bez opamietania, kopiuję, nasladuję, inspiruję sie nią. Pokolejnym zakończonym warsztacie mmsem wysyłam wyrzucone z mego plastycznegołona dziecie do Ciotki Diu (mój pierwszy krytyk) oraz de Folty (mój pierwszypochlebca..każdy znas jest na to łasy i w każdym spi nieco pustostanu).Na kresach Wschodnich skąd pochodzę w dniu pierwszych urodzin dziecka stawiasię przed ty biednym małym stworzeniem: kieliszek, różaniec, ksiązkę,pieniadze oraz chleb tylko po to by to nieskażone jeszcze istnienie wybrałojedną lub dwie z tych rzeczy, które maja przesadzić o jego dorosłym życiu.Raczej na roczek w krakowie nie bedę dokonywał aż tak makabrycznych wyborów.

1 komentarz:

  1. A z ciekawości - co byś wybrał..?;)
    Swoją drogą, jak to mówi Małżonek Mój Mirosław: "mentalnie to ja się urodziłem w Krakowie, a ta lubelszczyzna to tak jakby przypadkiem";)))

    OdpowiedzUsuń