niedziela, 5 kwietnia 2009

PATTY DIPHUSA "II"

„ Wychodziłam z imprezy i zobaczyłam takich dwóch przy samochodzie. Co za mężczyźni, co za samce. Podeszłam do nich, a oni zapytali czy chcę z nimi jechać na imprezę, odpowiedziałam, że tak tylko musze puścić małego pawia, poczym elegancko się schyliłam i puściłam pawia z gracja i elegancko, jak na gwiazdę porno przystało. Wzięli mnie do parku i zgwałcili. Nie, żeby to był mój pierwszy gwałt absolutnie, ale jak mogli mnie tak zostawić na tym trawniku, w poszarpanej sukience, rozmazano, gwieździe takich rzeczy się nie robi, wyglądałam, normalnie, jak jakaś punk piosenkarka. Boże, jeden, co dopiero wyszedł z więzienia, a drugi to gej, który się w nim zawsze kochał, no i postanowił zrobić mu taki prezent, bo ten pierwszy morderca zawsze o mnie marzył. Ale jak już mnie tak gwałcili to postanowiłam się odprężyć, robić ćwiczenia relaksacyjne. „Ja żyje szybko to mi się przyda” – pomyślałam. „ Róbcie ze mną, co chcecie” – powiedziałam i oddałam się kontemplacji. Wyobrażałam sobie ze jestem na Karaibach i tak płynę sobie, tak mnie ta lazurowa woda unosi i chlupie, chlup, chlup, chlup.
Kiedy się w końcu ocknęłam złapałam taksówkę i chciałam jechać do domu. Wsiadłam i zaczęłam opowiadać taksówkarzowi jak to mnie zgwałcili, ale kurwa, co, trochę mu ubarwiłam, nie powiedziałam przecież, że to dwóch jakichś morderców, tylko cała zgraja, okrutników baskijskich i wszyscy byli terrorystami, mieli brody i takie piękne oczy. No jak tak mu opowiadałam to nawet nie wiem, kiedy moja ręka znalazła się na jego rozporku i zapytałam czy nie ma ochoty, powiedział ze ma, ale czybym nie zostawiła żadnych śladów. Zrobiliśmy to szybko na masce, po czym on do mnie, że jestem pierwszą kobietą, której lizał cipkę. No jak mnie to, kurwa, wzruszyło, jak rozczuliło, aż mu powiedziałam, wychodząc z auta, że chyba się w nim zakochuję i żeby zrobił cos szybko by ten czar prysł. „Jestem żonaty i mam dzieci” – powiedział, phi, jakby mnie to, kurwa, wzruszało.”
Ewa Kasprzyk vel Patty Diphusa weszła na scenę, nie zza kulis, a od strony publiczności, w plastikowych butach na olbrzymim obcasie, w kusej świecącej sukience, w długim do kostek płaszczu w panterkę, w wielkiej landrynkowej, różowej peruce, ze sztucznymi rzęsami obsypanymi brokatem tak długimi, że nachodzącymi aż na czoło. Typowa, przerysowana w wyglądzie i mentalności almodowarowska kobieta.
Godzinny monolog śmieszył, bawił, zaskakiwał wulgarnością i prostotą opowieści o seksie, momentami szokował, wzruszał. Wszystko, co zostało powiedziane było jednoznaczne. Widzowie może momentami zaskoczeni, czasem wstrząśnięci tekstem bawili się wyśmienicie.
Patty była każdym z tych kilkudziesięciu widzów, na których patrzyła ze sceny. Mogli się w niej przeglądać jak krzywym zwierciadle, patrzeć na swoje pragnienia, fantazje, chęć aktywności, jakie ona uosabia, jakie brutalnie i wulgarnie wyrywa z piersi każdego uczestnika spektaklu. Była wszystkimi widzami jednocześnie i każdym z nich z osobna. Jakby ją zamknąć w szklanym szczelnym pomieszczeniu byłaby uwieziona dokładnie tak, jak nasze pragnienia i żądze, którym za nic nie pozwalamy wyjść na zewnątrz, zetknąć się z rzeczywistością.
„No kurwa mać, Tina Turner miałaby wilgotno jakby zobaczyła, co on robi z jej przebojem na tym parkiecie. „Musiał być mój”- pomyślałam, podeszłam, więc i powiedziałam żeby dla mnie trochę poruszał tym umięśnionym tyłeczkiem. Poszłam z nim do toalety, męskiej oczywiście, chcieliśmy zrobić sześć dziewięć i pójść na całość, ale co można zrobić na jednym metrze kwadratowym, do cholery. To stałam tak i stałam, z noga w górze, a kiedy skończył powiedział mi: „ Jesteś pierwsza kobieta, której wylizałem cipkę”. Potem ktoś zaczął walić nam do drzwi, więc wrzasnęłam: „zajęte, zajęte” i usłyszałam: „Chodź tu, orgia jest”. Co za plant, no kretyn skończony, kurwa mać, ja i ten mięśniak to orgia, na nas dwoje, kurwa, debilu”. Otworzyłam drzwi, a tam stał mój taksówkarz, Lucio, popatrzył na mnie dziwnie zaskoczony to spytałam: „Jesteś wkurwiony, że pieprzę się z innymi facetami?”, na co on mi odpowiedział: „tak, jeśli to robisz z moim kochankiem”. Obciągnęłam spódnice i poszłam do domu.”
Skrycie chowane pragnienia, stłamszone gdzieś głęboko, wciśnięte i zbite do najmniejszych rozmiarów nie wychodzą na jaw, nie idą plantami na spacer, bo im zabraniamy. Dusimy je ze wstydu, lęku, zbyt dużej ilości zahamowań, z powodu własnej mentalności. Wcale nie chodzi mi tu o fantazje seksualne, to zwykła przenośnia. Zwyczajnie nie jesteśmy takimi, jakimi moglibyśmy być, jakimi chcielibyśmy. Odkrywamy się tylko, przed sobą, nie mamy odwagi na publiczność, a nasz teatr, jaki tworzymy sami na własne potrzeby codziennie i niby spontanicznie jest, jedynie, gombrowiczowską maską. Patty pokazała się publiczności, na tyle była odważna, pokazała swą cipkę, w której zgubiło się tysiąc mężczyzn, ale tez w końcu zdjęła różową do granic możliwości kiczowatą perukę i wcale nie była szczęśliwa. Po prostu kwestia wyboru.
Byłem i cholernie jestem zadowolony, że byłem

1 komentarz:

  1. Lepiej bym tego nie opisała. Fantastyczna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń