wtorek, 28 kwietnia 2009

MĘŻCZYZNA Z MPK, odsłona III

„Istnieje pewien gatunek ludzi, dość dziwny, nie przewidywalny. Osobniki tego gatunku wiedzą, kiedy, gdzie i dokładnie, w jakim momencie się pojawić, przychodzi z nienacka (niestety na google maps nie znalazłem takiego miejsca), pojawia się na pięć minut. Jest bardzo skuteczny w działaniu byle te pięć minut zaistniało, byle było. Nie jest to gatunek perfidny w swym gdyż nie ma w założeniu pięciominutowego bytu, choć po pięciu minutach przepada.
Są też pewnie niedopowiedzenia, które niweczą litanie najszczerzej wysłowionych dopowiedzeń, niezależnie od ich prawdziwości, jakości i ilości; stają się niczym przy tym jednym niedopowiedzianym.
Są też pewne chwile, dwuminutowe, spędzone na dworcach, peronach, czy w poczekalniach, spędzone gdziekolwiek, które zapadają w pamięć, dla których nikną godziny. Takie, które chce się przeżywać na okrągło, wówczas, gdy cyfry dążą do nieskończoności, te chwile dążą do 120 sekund, a potem na nowo, a potem od nowa. Odliczanie trwa” – wymyślał.
Ucieka do świata własnej wyobraźni, fantazjuje, myśli, tworzy obrazy nierealne, ale z drugiej strony na tyle prawdziwe, że możliwe, zwykłe, zwyczajne i proste. Podąża za nierzeczywistością, tworząc w głowie obrazy i wizerunki rzeczy miejsc, sytuacji, jakie nie mają miejsca, acz takich, jakie mogą miejsce mieć. Peron na stacji, kolacje, śniadanie, rzut uśmiechem i okiem na tyle celny, że wprawiający w radość.
Palił papierosa ze współtowarzyszką, bezsłownie. Zerkał w zupełnie innym kierunku, w inną stronę, po każdym zaciągnięciu się dymem oboje robili półokrąg przemieszczając się wokół publicznej popielniczki. Zaciągniecie, przemieszczenie, zaciągnięcie, przemieszczenie i tak na zmianę. Wyglądali jak zombie.
„ Biorę głęboki oddech. Niektóre nowotwory głowy, te zupełnie nieperioratywne zmuszają do zaczerpnięcia takiej dawki powietrza, która przyjdzie wszelkie zakamarki płuc, przejdzie przez trzewia i do wnętrza nowotworu by go żywic”. Chciał czerpać te powietrze w takich dawkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz