sobota, 15 stycznia 2011

Z LISTÓW MAURYCEGO V

Nino, nie ma Cię tak długo, że zaczynam się zastanawiać, czy oby naprawdę Cię doświadczyłem, czy w ogóle mogłaś mi się przytrafić, może to był jakiś omam, nieświadoma ułuda, czarownica, gusła lub Bóg jeden wie co takiego. Bo jak wytłumaczyć sobie fakt zaistnienia w jednej chwili tylu pięknych rzeczy jednocześnie i tyle niezasłużonego szczęścia, nie może to w jednej chwili spaść na człowieka. Tera we mnie milczenie, a wokół tyle hałasu, który chce w jakiś sposób zignorować, hałasu który na siłę chce przerwać moje milczenie. Chowam się pod kołdrą by nie widzieć tego hałaśliwego świata.
Ty wiesz, że obudziłem się dziś rano z zupełnie innymi uczuciami. Obudziłem się zupełnie obojętny, pusty jak szklanka po piwie, tylko jakby umyta już. Byłaś mi zupełnie obojętna, zupełnie obca, wymazana, nawet nie rozmazana w pamięci, a wymazana całkowicie, jakby te kilka miesięcy szczęścia zupełnie by się nie wydarzyło. Mój mózg ważył jakiś miligram, albo nie ważył wcale, komory serca nie miały arytmii, dygotały równomiernie, biły zwyczajnie, komory tak lekkie ale zupełnie puste. Przebudziłem się jak na kacu, a nie piłem zupełnie nic. Jak za dużo wypijesz to następnego dnia budzisz się pełna energii, wydaje ci się, że masz dostatecznie dużo sil i zupełnie nic ci nie zaszkodziło z dnia poprzedniego. Wstajesz, krzątasz się, zmywasz garnki i szklanki po imprezie, kapiesz, myjesz głowę, czeszesz włosy, golisz się (no, ty akurat się golić nie musisz). Jesteś lekka i pełna energii, złudnej energii. Rano cieszyłem się tą lekkością bytu bez uczuć. Ale ona mnie przerażała, nie mogłem przestać myśleć o tym, że jesteś zupełnie mi obojętna. I w końcu dopadł mnie ten realny kac, taki prawdziwy, hałaśliwy i realny. Zdecydowanie wole gdy mój mózg waży aż mi ciąży, a komory mojego serca nie są pustymi szklankami tylko bezpardonowo toczą krew, szybciej niż naturalnie. To wszystko przez Twoja nieobecność. Tak jak sama przyszłaś z nikąd, tak samo sama tam odeszłaś, a może sam Cię pognałem, sam już nie wiem. Nie skończę tego listu bo mi zwyczajnie żal.
Maurycy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz