czwartek, 8 sierpnia 2013

cytat: "ŻYJĘ CICHO KRWAWIĄC"

„Mój jest ten kawałek podłogi. Nie mówcie mi więc, co mam robić.” (Lech Janerka) Z podłogą bądź zasadniczo z jej kawałkiem może być problem. Co w sytuacji jeśli realnym staje się tylko kawałek podłogi, kilka krzyżowo ułozonych parkietowych klepek? Co w sytuacji, jeśli podłoga staje się antepedium prowadzącym do mensy nierealnego świata? Gdy fasada wchodzi do wnętrza, sklepienie, czy też strop staje się masardowym dachem, a gzyms z zewnetrznej fasady zaczyna oklać pokoje od wewnatrz. Następuje tworzenie zewnetrznego swiata w zamknietym wnętrzu, z dala od realności. Przeniesienie zewnątrz do utopijnego wnętrza, bezpiecznego bo opartego na kondamach zakładanych na prącie rzeczywistosci. Odwrócenie architektury narzuconej przez rzeczywistość i przeniesienie jej do wizji własnych wyobrażeń w poszukiwaniu szczęscia odzwierciedlonego w niespełnionych marzeniach. Po raz wtóry obejrzałem jedną z produkcji polskiej kinomatografii, a mianowicie „Salę samobójców”. Film poruszający i prawdziwy w każdym wymiarze. Obraz jaki zastanawia nad każdą wypowiadaną w nim kwestią. Przeczytałem opis niniejszej pracy na popularnej wikipedii. Był mało udany i jeszcze mniej lotny, mijajacy sie z celem twórców, jak sądzę. Główny bohater (wspaniale zagrana rola), irytujący, zbyt pewny siebie, niekiedy wulgarny wręcz w stosunku do otaczającego świata. Pozorat nakladjący maskę bezuczuciowości wobec wszystkich i wszystkiego, nienawidzący świata. Wyrachowany młody człowiek, którego wyrachowanie jest spowodowane mnogością kompleksów, lęków, czy wręcz strachów. Ów irytujący młody człowiek, posądzony o homoseksualizm spotyka na internecie skrzywioną, nieszcześliwą osobę, która manipuluje nim, uzależnia celem uzyskania dla siebie dogodnych korzyści. On poddaje sie jej, a finał jest tragiczny. Jak „Czarny Łabędź” nie jest filmem o balecie tak ten nie jest filmem ani o orientacji seksualnej i rozterkach z nią związanych, nie jest filmem będącym przestrogą przed medium jakim jest internet. Internet jako dziecko szatana? Ależ skąd. Jest to film o ucieczkach i maskach. O osamotnieniu w rzeczywistosci, nie potrafieniu postawić jej czoła. Każdy z nas ma z tym problem. Uciekamy w rozpacz, internet, alkohol, zakładamy maski szyderstwa,ironii i prześmiewczości bo wtedy jesteśmy bezpieczn, wtedy czujemy się pewnie. Tworzymy własny świat nad którym górujemy, w którym możemy wymagać od innych, a mniej od siebie. Sztuka, której piątą muzą ma być film musi pewne sytuacje pokazać w sposób ekstremalny. Dla wywołania reakcji u widza, dla zwyczajnego zastanowienia się. Film polecam, byle nie w stanie emocjonalnych zawirowań bo wtedy nie wywoła reakcji jakie ma na celu. Ps Uwielbiam w tym filmie muzykę Michała Jacaszka i rolę Agaty Kuleszy, której możnaby poswięcić oddzielna rubrykę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz